Ci z Dziesiątego Tysiąca / Jerzy Broszkiewicz
Warszawa: Nasza Księgarnia, 1962,- s. 172, [Klub Siedmiu Przygód]
Informacje dodatkowe
nakład: 30.234
projekt okładki: Rychlicki Zbigniew
ilustracje: Krotkiewska Elżbieta
Inne wydania: 1964, 1966, 1969, 1973, 1982 (Nasza Księgarnia); 1973, 1989 (Literackie)
Tłumaczenia: I. „Трое с десятой тысячи” / Ежи Брошкевич.- Moskva: Dietskaja Litieratura 1969 (okładka); II.
„Trosečníci v řece meteorů„ / Jerzy Broszkiewicz.- Praha: Albatros, 1976 oraz 1977.- [Knihy Odvahy a Dobrodružství] (okładka); III.
„Oти с десятой тысячи„ / Jerzy Broszkiewicz.- Kiev: Veselka, 1974; IV.
„Trimata ot desetata chiljada : fantastična povest„ / Jerzy Broszkiewicz.- Sofija: Narodna Mladež, 1974.- [Priključenija i Naučna Fantastika]; V.
„Uchū shōnen Ion„ / Jerzy Broszkiewicz.- Tōkyō: Gakushū Kenkyūsha, 1971;
VI. „Vesmírne dobrodružstvá” (razem z „Mój księżycowy pech”).- Bratislava: Mladé Letá, 1978 (okładka);
VII „Die rot-weiße Sonne” / Jerzy Broszkiewicz.- Berlin: Kinderbuchverlag, 1973 (okładka)
Może to sentyment, a może wcale nie. W każdym razie myślę sobie, że dziś młodzież (zakładając, rzecz jasna, jakiś procent parcia na literaturę w ogóle) nie ma zbyt dużej szansy na dobrą powieść fantastyczną przeznaczoną dla młodzieży. Epoka PRL-u, ta która mnie osobiście jest bliska, obfitowała w drukowane historie o przygodach tak samo młodych ludzi, o ich problemach, które – będąc umiejscowionymi w kosmosie albo w przyszłości – nabierały bardzo często głębi, a przynajmniej kosmiczne otoczenie stwarzało okazję na przyjrzenie się im z zupełnie innego, kosmicznego kąta. Dość wspomnieć Peteckiego, Monicę Hughes, Kuczyńskiego i oczywiście Jerzego Broszkiewicza. „Ci z Dziesiątego Tysiąca” to nie jest typowa powieść s-f, bowiem zbyt wiele w niej nierealnych rozwiązań (jak choćby pochodzenie jednego z głównych bohaterów Iona Soggo), więc w jakimś sensie jest bajką, ale przecież dziejącą się w normalnej przestrzeni kosmicznej. Na mechanoplanecie o imieniu Zwiadowca spędza wakacje trójka młodych ludzi: wspomniany już Ion, oraz bliźniacy Alek i Alka Roj. Od samego początku darzymy ich wyjątkową sympatią, i nie wiadomo, czy rodzi się ona dzięki niezwykłemu kunsztowi autora, czy też naszym (moim!) pragnieniom. W każdym razie jest łatwiej zaangażować się w opowieść, mając do dyspozycji garść pozytywnych emocji. Urocze wakacje zostają nagle przerwane, gdy kosmoloty rodziców dzieci dostają się w tarapaty. Trzeba bowiem wyjaśnić, iż „przecierają” oni niejako trasę dla przyszłej podróży statku o nazwie „Ziemia”, który poraz pierwszy ma osiągnąć Alfa Centauri (o podróży tej mówi druga część „Oko Centaura”). Ion, Alka i Alek stają na wysokości zadania, kiedy uświadamiają sobie, że są jedynym ratunkiem dla swoich rodziców… Warto sięgnąć po tę książkę, już choćby z powodów czysto rozrywkowych, i z powodu, który jest być może nad wyraz subiektywny, ale… chyba jednak naprawdę jest: dziś już trudno o taką literaturę. Solidna, radosna, pełna normalnego humoru, ciepła i pozytywna powieść na dobre i gorsze dni.
Recenzje książki:
- Dzieci tytanów / [Predator].- [w:] Fantastyka, 1990, nr 10 (wg numeracji Nowej Fantastyki – nr 4), s. 65
Okładki innych wydań:
![]() |
![]() |
![]() |
NK 1964, 1966, 1969 |
NK 1973, 1982 |
Literackie 1989 |