Seria z Kosmonautą
Seria „Z kosmonautą” wydawana przez warszawskiego Czytelnika (jedno z najstarszych wydawnictw powojennej Polski, zał. w 1944 r.) prezentowała światową i polską fantastykę. Jej inicjatorem był Lech Jęczmyk (jednocześnie kierownik redakcji angielskiej w wydawnictwie). Seria zaczęła się ukazywać w roku 1978, a rozpoczął ją zbiór opowiadań amerykańskiego autora Jacka Londona pt. „Szkarłatna dżuma”. Istniała ona do roku 1990.
W serii publikowano zarówno klasykę, jak i powieść współczesną. Do pierwszej grupy można zaliczyć choćby wspomnianą już „Szkarłatną dżumę” J. Londona, poza tym „Człowieka z wysokiego zamku” czy też „Słoneczną loterię” P. Dicka, teksty Kuttnera, „Testament Overmana” i „Zdobywcę przestworzy” E. Coopera, „Syriusza” O. Stapledona, „Przyjaciela z piekła” i „Trudno być Bogiem” braci Strugackich i kilka innych. Do grupy prezentującej współczesną prozę: „Kurs na zderzenie” J. Bayleya, „Śmierć na żywo” Comptona, teksty Bułyczowa i innych. Drukowano też antologie opowiadań: „Gościa z głębin” (polska proza), „Rakietowe szlaki” (anglojęzyczna), czy też „Wynalazcę wieczności” (rosyjska).
Pojawiały się w serii (choć nieczęsto) polskie akcenty. Poza wspomnianą już antologią „Gość z głębin”, Czytelnik opublikował: „Nagi cel” Adama Wiśniewskiego-Snerga, „Rozpad połowiczny” oraz „Wir pamięci” Edmunda Wnuka-Lipińskiego, „Senni zwycięzcy” Marka Oramusa, „Twarzą ku ziemi” Macieja Parowskiego, „Wyjście z cienia” i „Cylinder van Troffa” Janusza A. Zajdla, „Moje przygody z psioniką” Czesława Białczyńskiego, „Koniec końców” Marka Kreutza, czy też „Wyspa wojny” Jerzego Szperkowicza.
Cechy edytorskie, format, papier
Seria „Z kosmonautą” miała dość oryginalny format (180 x 110 mm), co wyróżniało ją wśród innych na rynku (może poza „Stało się Jutro” Naszej Księgarni). Pod koniec zaczęło się to zmieniać: tytuły takie jak np. „Twonk” Kuttnera, „Rozpad połowiczny” Wnuka-Lipińskiego, czy „Ostatni eksperyment” Iwanowej uzyskały bardziej standardowy kształt (163 x 115 mm), natomiast „Moje przygody z psioniką” Czesława Białczyńskiego powiększono do formatu 205 x 145 mm (prawdopodobnie miała na to wpływ znaczna objętość książki).
Do minusów serii można by zaliczyć papier (choć to niechlubna cecha większości produkcji wydawniczej tamtego okresu) oraz zbyt małe światło w układzie tekstu. Marginesy pomiędzy kolumną tekstu a grzbietem książki były tak niewielkie, że w razie rozklejenia i podjęcia decyzji o zszyciu bloku napotykano na dość spore trudności. Na szczęście seria charakteryzowała się znośną wytrzymałością użytego kleju; w porównaniu z innymi seriami nawet i dziś grzbiet trzyma się mocno. Z kolei karton użyty na okładki można uznać za standardowy, w kilku przypadkach sprawiał wrażenie trochę lepszego jakościowo („Twonk” Kuttnera); generalnie dość łamliwy.
Wśród rodzajów papieru, jakiego używano do druku książek w ramach omawianej serii, najczęściej pojawiał się papier drukowy o powierzchni maszynowo gładkiej (klasa V, gramatura 70 g.). Wykorzystywano też papier drukowy o powierzchni matowej (klasa V o gram. 70 i 71 g. oraz klasa III o gram. 70 g.), rzadziej satynowanej (klasy od IV do V). Pod koniec ukazywania się serii pojawił się też papier offsetowy (klasy III-IV). A więc, pod tym względem był to standard rodzimej produkcji księgarskiej.
Ilustracje, typografia, logo serii
Seria w całości była pozbawiona ilustracji wewnątrztesktowych (jedynie w „Twonku” Kuttnera pojawiła się ilustracja na karcie tytułowej). Okładki z kolei prezentowały najprzeróżniejszy poziom i formę artystyczną, od rysunku do kolaży, włącznie z połączeniem obu tych form. Pojawiały się też elementy rysunku charakterystycznego dla komiksu („Przyjaciel z piekła” Strugackich), oraz rzeczywistości surrealistyczne („Twonk” i „Stos kłopotów” Kuttnera). Najciekawsze wydają mi się (choć to zawsze kwestia gustu) okładki do „Gdzie dawniej śpiewał ptak” K. Wilhelm oraz do „Wędrowca” F. Leibera.
Opracowaniem graficznym okładek w większości przypadków zajmował się Władysław Brykczyński, ale nie brakowało też innych: Jan Bokiewicz stworzył okładki do „Wyjścia z cienia” Zajdla, „Trudno być Bogiem” Strugackich, „Wyspy wojny” Szperkowicza i do „Śmierć na żywo” Comptona; Witold Popiel do „Twonka”, „Stosu kłopotów” i „Nieśmiertelnych” Kuttnera, oraz do „Syriusza” Stapledona; Daniel Wegner do „Dzikusów…” Bułyczowa; Zbigniew Czarnecki do „Ostatniego eksperymentu” Iwanowej; Andrzej Ludwig Włoszczyński do „Moich przygód z psioniką” Białczyńskiego.
Teksty były składane niewielką czcionką bezszeryfową, którą nieznacznie powiększono pod koniec publikowania serii. Typografia okładek była urozmaicona, choć wciąż przeważało proste, czytelne liternictwo.
Logo serii przedstawiało postać kosmonauty, w dwóch wersjach: w pierwszym okresie istnienia serii było ono większe, w górną część postaci (w miejsce szybki hełmu) wpisana była nazwa „Czytelnik”, podzielona w pionie na trzy człony, a całość znajdowała się we wnętrzu czarnego, białego bądź żółtego owalu (w zależności jakiego koloru była postać kosmonauty). Postać miała wydłużoną lewą nogę. Po roku 1979 pojawiła się zredukowana wersja, w której kosmonauta był mniejszy, nogi były już symetrycznie ustawione, bez otaczającego go owalu i napisu na hełmie.
Dodaj komentarz