A A A

Szkoła indywidualności

Szkoła indywidualności; Łódzki Przegląd Targowy.- 2000, Nr. 26, s. 33

Łódź ma swojego Oscara. I nie jest to złota statuetka, wieńcząca twórcze wysiłki wielkich, najczęściej amerykańskich artystów. Jak każdy dom, tak i pałacyk przy ul. Targowej w Łodzi (od 1948 roku siedziba Wyższej Szkoły Filmowej) posiadał swojego właściciela. Właściciel miał na imię Oskar, nazywał się Kohn.

Sylwester Chęciński, Stanisław Bareja, Kazimierz Kutz, Jan Machulski, Janusz Morgenstern, Andrzej Wajda, to tylko niektóre przykłady pierwszej generacji absolwentów, którzy zapoczątkowali powojenny okres działalności polskiej kinematografii, nierzadko dostrzeganej i chwalonej przez zachodnich twórców, bywało że złotego Oscara z Hollywood. A że przyszły sukces pierwszych absolwentów nie był wydarzeniem jednorazowym, zdają się to potwierdzać nazwiska kolejnych roczników kolejnych roczników: Andrzeja Kondratiuka, Barbary Sas, Romana Polańskiego. Nowe pokolenie twórców nadało szkole inny ton, wolny, który nadał sztuce wymiar buntu i zwariowanej zabawy.

Powojenna kinematografia powstała w Łodzi. Dlaczego akurat w niej? Już w wieku dziewiętnastym w Łodzi powstawały "małe kina". Pierwsze projekcje filmowe miały w teatrze "Victoria", zaś od 1907 roku nieprzerwanie istnieje kino "Tatry". Powstanie w 1945 roku Przedsiębiorstwa Państwowego "Film Polski", to efekty warunków, przede wszystkim tych lokalowych, jakie stworzyła Łódź polskiej sztuce filmowej. Jako miasto położone w centrum kraju, stanowiło dogodny punkt wypadowy w rejony położone na północ i południe, wschód i zachód. Tu przyjeżdżali artyści i literaci, traktując Łódź jak chwilową przystań. Tu kształcili się przyszli aktorzy głośnych w świecie filmów. Niektórzy wpadali do Łodzi na chwilę i pozostawali w niej na długo, inni wędrowali dalej.

Pod koniec lat 50. głośno już było o tzw. "Szkole Polskiej", którą reprezentowali Andrzej Wajda ("Kanał", "Popiół i diament"), Andrzej Munk ("Eroica", "Zezowate szczęście"), Jerzy Kawalerowicz i Wojciech Has. Zagraniczne zainteresowania Łodzią wzrastało, przybywało obcokrajowców, którzy słysząc o osiągnięciach "filmówki", rozpoczynali edukację w polskiej stolicy kinematografii.

W 1958 roku, łódzka "filmówka" przekształciła sie w Państwową Wyższą Szkołę Filmową i Teatralną im. Leona Schillera. Lata 60. i 70., to kontynuacja rodzenia się indywidualności. Takie nazwiska jak Krzysztof Kieślowski, Krzysztof Zanussi, Piotr Szulkin czy Falk nie pojawiły się bez powodu; w latach późniejszych ewidentna zmiana orientacji Polaków z zachodnich twórców na swych rodzimych stała się faktem. Sukcesy "Trzech kolorów" Kieślowskiego, Oskar dla filmu "Tango" Zbigniewa Rybczyńskiego, nagrody dla obrazów Zanussiego potwierdziły prestiż Szkoły i jej pozycję na świecie.

Miała łódzka "filmówka" swoje dobre i złe lata. Pomimo wielu niewątpliwych minusów PWSTiTV w Łodzi (przewaga wśród wykładowców teoretyków nad praktykami, elitarność), ma Szkoła na swoim koncie bezapelacyjne osiągnięcie. Wizyta Davida Lyncha, Williama Dafoe, Robina Williamsa, podczas 50. urodzin "filmówki" w 1998 roku jest wyrazem podziwu i szacunku dla jej dokonań. Przykładem pozytywnego wizerunku jest też łódzka Aleja Gwiazd, której powstanie przeciwstawiło się propozycjom przeniesienia Łódzkiej Szkoły Filmowej do innego miasta. Nie wiadomo, czy taka przeprowadzka zniszczyłaby obraz Szkoły, ale nie wiadomo też, czy by go poprawiła. Pozostawienie jej w Łodzi wydaje się więc rozwiązaniem najbardziej rozsądnym i bezpiecznym.
 

2009-2018 Artur Nowakowski :: webdesign - grafika